Prosta, ale jak opowiedziana. Z subtelnością, delikatnością, autentycznością i ogromną dawką empatii. Losy każdej napotkanej osoby są inne, a jednocześnie takie same. To ludzie, którym w potocznym pojęciu się nie udało, wielu z nich dotknął kryzys, wielu jest samotnych, niektórzy z wyboru. Ale w każdym z nich drzemie jakiś cel, jakieś jeszcze marzenie do spełnienia. Nie chcę idealizować życia tych współczesnych wędrowców. Jest w filmie dużo smutku, obaw, podskórnego niepokoju. Jest jednak także jakiś spokój, pogodzenie się, oczyszczające spowolnienie po ciągłej walce z "normalną" rzeczywistością. I jakże ważne stają się takie niby drobne rzeczy jak pożyczenie zapalniczki, wspólne porządki, czy rozmowy przy ognisku, uśmiechnięte dzień dobry. Niezwykłe zdjęcia, gra McDormant w każdym geście, spojrzeniu chwytająca za serce. To nawet nie gra - ona była nomadem, była z tymi ludźmi. Piękny film.
Inaczej to widzę - życie jest piękne. natomiast ludzie bywają podli. Do wypowiedzi Agatonik dodam, że świetnym zdjęciom/obrazom towarzyszy piękna muzyka,
Twoje spostrzeżenia są trafne. A na marginesie, trochę tym ludziom nawet zazdroszczę. Szkoda, że w kamperach nie ma łazienek ;)
W niektórych są i w przyczepach też . Można takiej podróżyspróbować i campera nie kupować - są wypożyczalnie :)
Spotkałam kiedyś małżeństwo seniorów , którzy zdecydowali się na taką przygodę będąc na emeryturze. Sprzedali dom , kupili campera i w drogę :) To nie byli oczywiście nasi rodacy.
O, a nie przeszkadza kłamliwy obraz USA jako kraju pozbawionego jakichkolwiek mniejszości?
Zdążyłem się przyzwyczaić, że Afroamerykanie pojawiają się w każdej amerykańskiej produkcji, czy to o elfach, czy to o średniowiecznych brytyjskich arystokratach. A wątki LGBTQIP w animacjach dla dzieci. Dlatego zdziwiłem się, że w filmie o współczesnym USA nie ma ani Szlachetnego Geja, ani Sympatycznej Osoby Niebinarnej, ani Afroamerykanina, ani Ameroamerykanina, ani Ameropołudniowoamerykanina. Na dobrą setkę postaci, nawet wśród statystów nie mignęła ani jedna ciemna buźka! Co to ma być, USA z mokrych snów Ku Kux Klan? Wchodzę na forum, żeby poczytać zarzuty, w tym przypadku być może w części zasłużone, o rasizm, homofobię, transfobię i inne fobie twórców filmu. I co? Nic. No to pytam grzecznie dyżurną filmwebową lewicówkę równościówkę, czy nie przeszkadza, i dowiaduję się że nie. I że złośliwy jestem. W czym ta moja złośliwość, w próbach znalezienia śladów logiki w lewicowym równościowym światopoglądzie? A to przepraszam.
Zaznaczę, że filmu jeszcze nie widziałem.
Co do owej "logiki", to, jeśli dobrze rozumiem, chodzi ci o te wszystkie postulaty większej różnorodności płciowej, etnicznej, rasowej, religijnej, orientacji seksualnej itd., wokół których regularnie toczą się tu gównoburze? Takie jak np. osławione nowe wymagania Akademii dotyczące filmów nominowanych za film roku, które mają zacząć niedługo obowiązywać? Jeśli tak, to... Nie masz racji pisząc, że ten film ich nie spełnia :) Spełnia, bo, zgodnie z nimi, różnorodność nie musi koniecznie być przed kamerą; może być za. I tak właśnie jest tutaj, bo wszak reżyserem, scenarzystą i montażystą tego filmu jest żółta kobieta :) Do tego wśród dźwiękowców widzę latynoskie nazwisko... Tak więc przykro mi, ale wsio w pariadkie ;)
Na marginesie: bardzo mi się ta akademicka "logika" (czy jak to nazwać) NIE podoba, mimo że poglądy mam jak najbardziej lewe... Pozdrawiam
A gdzie wspomniałem cokolwiek o Oskarach i nowych wymaganiach? Odpowiadasz mi zgodnie z logiką lewacką, która rzeczywiście niezbyt się zgadza z logiką klasyczną, arystotelesową. Muszę cię jednak zmartwić, ale 2 razy dwa jest 4, a więc 4 podzielić przez 2 musi być równe 2, nawet jeśli to niepoprawne politycznie.
A w ogóle, to jesteś rasistą? Przecież nazywanie jakiejś osoby żółtą, czarną czy brązową to jest rasizm. Osoba o poglądach lewicowo - równościowych powinna użyć terminu neutralnego i poprawnego politycznie. A więc nie "żółta kobieta", tylko "Azjoamerykanka". A najlepiej "osoba o korzeniach azjoamerykańskich, nieidentyfikująca się z konserwatywnie pojmowaną męską rolą społeczną".
Aha, czyli chodzi o jakieś kompletnie z d*py wzięte wymagania, które sam wymyśliłeś i włożyłeś w usta wszystkim lewicowcom świata? OK...
Drugi akapit: to samo. Ty nie ośmieszasz lewaków takim gadaniem, waćpanie, tylko tego chochoła, którego stworzyłeś sobie w swojej głowie. Pozdrawiam
Masz rację, to ja wymyśliłem, że elfy i angielskie średniowieczne arystokratki powinny być grane przez Afroamerykanów lub Afrobrytyjczyków. A zarzucam lewicowcom. Myślałem, że ten podstęp się uda, w Hollywood się nabrali, w Londynie też, ale ty mnie rozszyfrowałeś.
Jeżeli nie Murzyn i nie czarny, tylko Afroamerykanin (Afropolak), to nie żółta, tylko Azjoamerykanka. Lub Azjopolka. To ta klasyczna logika, za którą nie przepadasz. A Afroamerykanów i Afropolaków to akurat nie ja wymyśliłem. Pewnie to sprawka jakichś chochołów. Również pozdrawiam.
Z d*upy wzięte jest przekonanie, że wszyscy z lewicowymi poglądami jak jeden mąż popierają wspomniane pomysły. Wielu znam lewaków i chyba żaden nie uważa czarnej Anny Boleyn za dobry pomysł. Ty natomiast, jak przypuszczam, nie znasz żadnego, jeno owego chochoła, którego naturalnie strasznie ona cieszy... Poza tym jeśli jakieś duże studio decyduje się na taki krok, to zawsze (zawsze!!!) znaczy to jedno: jego analitycy rynkowi uważają, że będzie to opłacalne. Nie chodzi im o nic innego, o żadne lewicowe ideały ani nic w tym stylu... A dlaczego owi analitycy tak uważają, to inna sprawa - możemy o tym pogadać, jeśli chcesz (choć lepiej na priv, nie tu), ale najpierw z łaski swojej przestań wiedzieć lepiej ode mnie jakie mam poglądy tudzież jakie poglądy mieć powinienem...
I żadnego z moich znajomych (w tym także dwóch z Afryki...) nie boli neutralne i, rzec można, obiektywne słowo "czarny" lub "czarnoskóry". Swoją drogą, na wczorajszej gali Złotych Globów wielokrotnie ze sceny właśnie takie słowa ("black people") padały i jakoś stosy jeszcze nie płoną... To, że można mówić tylko i wyłącznie "Afroamerykanin" to też przykład poglądu twojego chochoła, nie przeciętnego lewicowca. Pozdrawiam
Bynajmniej nie uważam, że wszyscy lewicowcy mają takie same poglądy. Choćby katolewicowcy spod znaku PIS mają zupełnie inne poglądy niż równościowi lewicowcy spod znaku Wiosny. Nie jesteś zwariowany na punkcie politpopu to świetnie. A moje kpiny z politpopu cię nie dotyczą.
prawda, jakie cudowne odświeżenie? Żadnych rasizmów, BLMów, LGBTów, "prześladowań", po prostu Ludzie i Kino...
"Dlatego zdziwiłem się, że w filmie o współczesnym USA nie ma ani Szlachetnego Geja, ani Sympatycznej Osoby Niebinarnej, ani Afroamerykanina, ani Ameroamerykanina, ani Ameropołudniowoamerykanina. Na dobrą setkę postaci, nawet wśród statystów nie mignęła ani jedna ciemna buźka! "
Widocznie, oglądałeś mało uważnie ;)
Myślę, że jest to całkiem świadomy i słuszny zabieg, dostajemy film o ludziach, nie o Meksykanach, Portorykańczykach, Nigeryjczykach i potomkach Indian w USA. Jeśli komuś potrzebna jest różnorodność na każdym kroku posunięta do granic absurdów to polecam Netflix. Z kategorią kłamstwo w ogóle trzeba uważać, przykładowo kręcą serial z Jodie Turner-Smith w roli żony Henryka VIII co zdaje się w ogóle jej (kategorii) wymyka.
piekny komentarz- nie musze pisac mojego, bo czuje to samo :) wlasnie skonczylem i jestem pod niesamowitym przenikajacym mnie do glebi wrazeniem...
Celne spostrzeżenie. Nie zauważyłem w filmie żadnych kolorowych aktorów. Zasadniczo, to tak jest nawet lepiej. Nie widziałem w żadnym filmie ani programie chińczyka-nomada.
A mnie ten obraz nie ujął: monotonia i trochę fajnych obrazków. Chwyta za serce cała historia amerykanskiej recesji, a właściwie machlojek sektora finansowo- bankowego, która w sposób okrutny odbiła się na niektórych Amerykanach. Ale to trochę za mało na dobry film. Kocham filmy drogi, ten jednak do mnie nie przemówił. Średnie aktorstwo McDormant, brak scenariusza, film bardziej jak dokument. Do tego trochę niezłych ujęć, dobra muzyka... I tyle. Nie moja estetyka.
Oczywiście to Twoje odczucia i je szanuję. Faktycznie trochę jak dokument, bo oparty na książce - reportażu. Pozdrawiam.
z filmem mam jeden problem, nie potrafię rozgryźć czy ma on za zadanie przestrzec nas przed skutkami złych decyzji, czy też samego życia i niejako przygotować nas, że może być gorzej - bo bądźmy szczerzy, nikt takiego życia nie wybiera, samo życie im ułożyło scenariusz życia jako wędrowiec. Czy być może film ma dać też trochę otuchy i nadziei ? Na końcu doskonale widać, że pomimo ciągłej podróży i pozornej wolności, Fern ma swoją monotonię. Amazon, buraki itp. Pełno jest w internecie i tv programów jak ludzie rzucają korporacyjne życie i wyruszają w nieznanie vanem - ale to jest ich świadomy wybór i zapewne dzień w dzień są szczęśliwi ? A nasi bohaterowie? Pogruchotani przez życie z jakąś małą iskierką nadziei. Scenarzysta myślę specjalnie nie pokazywał pięknych scen z Florydy czy Kalifornii, tylko zimowe krajobrazy Nevady czy Arizony aby uzmysłowić, że taki stan w którym się znaleźli Fern i inni to ciągłą walka, a nie odpoczynek.
Film ani nie ma przestrzec, ani zachęcać. Pokazuje po prostu historię takich ludzi i ich różnorodne motywacje.
Też polecam:
"PIĘĆ ŁATWYCH UTWORÓW" Boba Rafelsona
https://www.filmweb.pl/film/Pi%C4%99%C4%87+%C5%82atwych+utwor%C3%B3w-1970-8658
"STRACH NA WRÓBLE" Jerry Schatzberga
https://www.filmweb.pl/film/Strach+na+wr%C3%B3ble-1973-9376
"OSTATNIE ZADANIE" Hala Ashby
https://www.filmweb.pl/film/Ostatnie+zadanie-1973-8442
"WALKABOUT" z Jenny Agutter
https://www.filmweb.pl/film/Walkabout-1971-11531
"GALLIPOLI" Petera Weira z Melem Gibsonem
https://www.filmweb.pl/film/Gallipoli-1981-5774
"PARYŻ, TEKSAS" Wima Wendersa
https://www.filmweb.pl/film/Pary%C5%BC%2C+Teksas-1984-8558
"SLUMSY BEVERLY HILLS" Tamary Jenkins
https://www.filmweb.pl/film/Slumsy+Beverly+Hills-1998-9611
"BEZDROŻA" Alexandra Payne'a
https://www.filmweb.pl/film/Bezdro%C5%BCa-2004-104543
"NIEZNOŚNA LEKKOŚĆ BYTU" z Leną Olin i Juliette Binoche
https://www.filmweb.pl/film/Niezno%C5%9Bna+lekko%C5%9B%C4%87+bytu-1988-35019
i
„WIELKA MAJÓWKA”
https://www.filmweb.pl/film/Wielka+maj%C3%B3wka-1981-11665
"ZDJĘCIA PRÓBNE" z Darią Trafankowską
https://www.filmweb.pl/film/Zdj%C4%99cia+pr%C3%B3bne-1977-11974