Mogłoby się wydawać, że - na wysokości 24. filmu z kolei - scenarzyści mogą mieć pewien problem z wymyślaniem nowych przygód dla Jamesa Bonda. Wygląda jednak na to, że od czasu do czasu muszą też odrzucać niektóre świeże pomysły. Właśnie wyszło na jaw, o czym początkowo miał opowiadać 23. film o przygodach agenta 007 - ten, który ostatecznie wszedł do kin pod tytułem
"Skyfall". Okazuje się, że Bond faktycznie miał tam zrobić coś nowego: zabić M.
Autorem scenariusza, o którym mowa, był
Peter Morgan (
"Królowa"), a jego tekst nosił tytuł
"Once Upon A Spy". Pojawiały się tam retrospekcje z młodości M (
Judi Dench), która miała swego czasu romans z agentem KGB. Po latach syn agenta zacząłby szantażować szefową Bonda, a ona wezwałaby swojego podwładnego, żeby zajął się sprawą. W kulminacyjnym momencie jednak to właśnie 007 miałby samemu zabić M - choć nie jest jasne, czy zostałby zmuszony czy robiłby to z własnej woli.
Scenariusz
Morgana został odrzucony, ale pomysł pomyłki M z przeszłości został zachowany i doprowadził w końcu do powstania
"Skyfall". Zachowano nawet wątek śmierci M - tyle, że w filmie
Sama Mendesa ręce Bonda pozostały czyste.
Robert Wade, jeden ze scenarzystów
"Skyfall", ujawnił, że tekst
Morgana był opowieścią szpiegowską raczej w stylu
Johna le Carrégo niż
Iana Fleminga. Więcej było tam dramatyzmu i konfliktów wewnętrznych, a mniej typowej dla Bonda akcji. Jak Wam się podoba odrzucona fabuła filmu?